odchudzam_sie

		Klub
Profile

09-06-2007 21:09

Nadal chudnę ale nie o tym dziś chciałam, zresztą waga właśnie czeka w paczce do wymiany, bo się okazała uszkodzona.

Włąśnie doszłam do wniosku, że odchudzanie nie jest mi potrzebne do szczęścia. Co więcej - nic mi nie jest potrzebne do szczęścia, bo jestem szczęśliwa. Owszem, czasami zdenerwowana, zmartwiona, niespokojna czy chora. Ale szczęśliwa... I nie ma na to wpływu jak wyglądam czy jak się czuję czy też co mam lub czego pragnę. Może kiedyś odważę się napisać o moim szczęściu więcej...

Oczywiście nie znaczy to, że przestanę się odchudzać. Przeciwnie - dziś uświadomiłam sobie także jak dobrze mi robi mniejsza liczba kilogramów obciążających kręgosłup i odbijana w sklepowych wystawach coraz mniejsza kobitka z moją gębusią. A wczoraj - jak to wspaniala znów wskoczyc w buty na obcasie i kupić sobie nową elegancką i nieco ekstrawagancką bluzkę w kolorze czerwonego wina. I nie wyglądać w niej jak baleron

Ale to podnosi mój stan zadowolenia, radości i komfortu - ale nie szczęścia

Tak samo byłam szcześliwa jako blisko 110 kilowa grubaska, choć czułam się fatalnie (co widać było z moich wpisów). Ale chcę teraz, ponad 15 kilo lżejsza powiedzieć, że nie wiążę z odchudzaniem żadnych nadziei że jak schudnę to "wszystko będzie dobrze", że poprawią się moje relacje z ludźmi, że będzie jak w bajce... to dwie niezależne sprawy. Odchudzanie nie załatwi żadnego problemu, prócz mniejszej liczby kilogramów na sobie.

Piszę o tym, bo obserwuje jak ludzie czepiają się takich nadziei. "Kiedy schudnę...", "kiedy kupię samochód...", "kiedy urodzi się dziecko...", "kiedy się przeprowadzę..." - mówią i układają plan poprawy całego życia oparty na magicznym myśleniu o tym jednym punkcie zwrotnym. A kiedy nasze oczekiwania nie spełniają się, wpadamy w depresję i zniechęcenie.

Myślę, że warto sobie powiedzieć, iż kompleksowe zmiany w życiu to przede wszystkim zmiany w spojrzeniu na siebie i na otaczający nas świat. Ktoś mądry powiedział, że modlitwa najbardziej zmienia tego kto się modli i na tym polega jej skuteczność. Myślę, że tak samo jest z postrzeganiem samego siebie. Nie chodzi tu o wmawianie sobie czegoś, o powtarzanie mantr czy wizualizacje ale o to, że zmiany w życiu dość często powinny zacząć się od zmiany w postrzeganiu tego życia i tego co w nim najważniejsze...

To tyle - mam nadzieję, że kaznodziejskie zapędy nie będą się we mnie budziły zbyt często

)

0 komentarzy

Archiwum

Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 18:11.


Strona główna Dom Kariera Rodzina Styl Zdrowie Związki Życie Klub