Ja zaczęłam korzystać z aplikacji do lokalizacji po tym, jak mój syn wrócił raz z placu zabaw 2 godziny później i nie miał przy sobie telefonu… Zależało mi nie tylko na śledzeniu lokalizacji, ale też na tym, żeby nie przesadzić z kontrolą. U mnie sprawdza się
Kroha - kontrola rodzicielska z ochroną oczu dziecka, bo oprócz lokalizacji pomaga też ograniczyć dostęp do niektórych treści i pilnuje czasu przy ekranie. Ważne, żeby dzieci nie czuły się inwigilowane, tylko zrozumiały, że chodzi o ich bezpieczeństwo. Z młodszym często gramy w edukacyjne gry, żeby ekran nie był tylko bajką.