Zawsze chciałam pięknie malować, śpiewać albo tańczyć. Niestety nic z tego. Gdy rysuję córce pieska ona pyta, dlaczego słonik ma małe uszka. Kołysanek nie śpiewam od kiedy nauczyła się kręcić głową i zatykać uszy, a taniec-no cóż... prima baleriny ze mnie żaden Fred Aster nie zrobi. Jednak mój pociąg do artyzmu znalazł, jakiś czas temu, ujście. Dzięki koleżance, która pokazała mi stronę z materiałami do guillingu i filmami instruktażowymi
https://www.sklep.inspirello.pl/kategoria/quilling.html
jestem w tym co raz lepsza. A zwijanie tych roleczek to czysty relaksik.