A ja w stosunku zarówno do dorosłych, jak i dzieci staram się stawiać na praktyczne prezenty, takie które będą mogły posłużyć dłużej. Dlatego w tym roku, swojego synka, Wojtka, w ramach prezentu wysłałam na dwutygodniowy obóz językowy do Londynu. Nie obawiałam się, że za mną zatęskni, bo już kilka wakacji z rzędu spędzał u dziadków. A tak wyjechał na dwa tygodnie, pozwiedzał trochę świata i poduczył się w angielskim. Naprawdę fajna sprawa, o której usłyszałam od koleżanki, a Was mogę odesłać do strony organizatora -
https://www.atas.pl/