Kurczę, też padłam ofiarą tych polisolokat, a wydawało mi się, że jestem całkiem ogarnięta w tych sprawach - zagadnienia ekonomiczne nie są dla mnie całkiem obce. Zaufałam po prostu poleconej osobie i dałam się wkopać, chciał ulokować trochę kasy bo miałam oszczędzone i miły pan zaproponował właśnie to rozwiązanie - myślałam, że jak jest z polecenia i to nie jeden osoby to nie wciska takich kitów. Wszystko było fajnie, zysk miał być zwolniony z podatku belki, procent wyższy niż na lokacie i tak dalej. Ale po 2 latach chciałam skorzystać z tych pieniędzy i co? okazuje się, że wykup to tylko trochę ponad połowa tego co wpłaciłam ;/ poszperałam w necie i faktycznie ludzie mają z tym problemy, kontaktowałam się właśnie z tą kancelarią Lex z pierwszego posta, mieszkam we Wrocławiu i dodatkowo jeśli się w tym specjalizują to wiedzą co i jak. Udało się wszystko załatwić, i tak straciłam ale znacznie mniej niż gdybym się nie poradziła prawnika, ta strata jest do przełknięcia ale i tak denerwuje. Więc tak: jeśli jesteście w to wplątani i potrzebujecie wypłacić pieniądze nie traćcie nerwów na kontakt z tym ubezpieczycielem, bo to tylko strata czasu, kontaktujcie się z prawnikiem - tylko tak dacie radę coś ugrać.
|