A moim zdaniem można wszystko pogodzić. Wystarczy nawet sama zmiana muzyki, np. z typowo besiadnej na bardziej klasyczną - w sensie współczesną. U mnie to były by np. lata 90. I tak naprawdę nie trzeba inwestować w niewiadomo jakie dekoracje czy jedzenie. Samą muzyką można załatwić sprawę. Dlatego zdecydowanie będę obstawala za zespołem, a nie orkiestrą! U znajomej byli Brooklinsi z Wa-wy i świetnie się sprawdzili - zwykłe, polskie wesele, ale odpowiednia muzyka dodała mu klasy
Namiar na zespół coverowy -
http://www.brooklyn.band.pl/