A spróbowałby nie pomagać. Żartuję, żartuję ale prawda jest taka, że o ile ja robię pyszne, zdaniem męża, zupy, to on robi bezkonkurencyjne makarony i kotlety. Więc jakoś się obowiązkami dzielimy. Trafił mi się mąż jak złoto. Jego spaghetti... mniam!
|