A dla mnie z kolei jeszcze do niedawna kilka dni przed okresem stanowiło koszmar. Przede wszystkim z tego względu, że cierpiałam mocno i praktycznie pięć-sześć dni miałam wyjęte z życiorysu. W dodatku pracuję w miejscu publicznym, gdzie mam kontakt z klientami (bank) i co za tym, idzie, muszę liczyć się ze swoim wizerunkiem. Starałam się więc robić co miesiąc dobrą minę do złej gry, ale gdybym nie musiała, to bym nie chodziła nawet do pracy. przez wiele miesięcy szukałam optymalnego sposobu leczenia i w końcu udało mi się skorzystać z leku "castagnus". Nie wiem, czy słyszałyście o tym preparacie, ale pokrótce wyjaśniam. Chodzi mianowicie o tabletki, zawierające wyciąg suchy z owoców niepokalanka mnisiego , który okazał się bardzo pomocny. po raz pierwszy usłyszałam o nim od przyjaciółki jakieś pół roku temu. Postanowiłam zaryzykować, w końcu nic nie traciłam. Na razie objawy nie zniknęły, ale przynajmniej w znaczącym stopniu zostały złagodzone. Dzięki temu nadaję się w miarę możliwości do funkcjonowania. Jak by któraś z Was była zainteresowana, odsyłam tutaj -
http://www.castagnus.pl/