No niestety, mnie trafił się typ, któremu trzeba podać pod nos posiłek, inaczej nie zje. Nawet herbatkę należy nalać, bo jej nie dostrzeże i nie wypije. Został tak wychowany, moja teściowa swojemu mężowi też daje jedzenie pod nos, ale we wszystkich innych sprawach ona decyduje a on musi tylko przytakiwać. U nas ten ciąg dalszy już nie występuje a byłoby fajnie. Czasem, jak ma humor, to coś posprząta, poodkurza, ale to są bardziej zrywy niż regularna pomoc. Robi niezłe przetwory, to trzeba przyznać.
|