Koleżanka z liceum niedostała się na studia i by nie tracić czasu zapisała się na kurs dla bukieciarek w ramach kursów z urzędu pracy. Po kursie poszła na staż do kwiaciarni. Pracowała blisko cmentarza więc było najwięcej tak zwanych wieńcówek. Przy tej pracy strasznie niszczą się ręce od drutu wiec porzuciła tę robotę, ale założyła własny biznes. Znalazła mały box w jednym z centrów handlowych i zajęła się pakowaniem prezentów. Wstążki potrafi sama wiązać a w artykuły dekoracyjne zaopatruje ją dostawca który dowoził towar do kwiaciarni
http://www.artemix.biz . Kolorowe papiery, wstążki, organza, rafia, celofan są jej dobrze znane i nauczyła się nimi posługiwać przez te pół roku terminowania w kwiaciarni. Okazało się, że część zamówień daje jej pobliski market spożywczy. Teraz kosze upominkowe są bardzie w modzie niż kwiaty.