Wyspowiadam się Wam z czegoś - ostatnio pasjonuję się zajęciem, które jeszcze niedawno uważałam za okrutne i obrzydliwe. Mówię tutaj o myślistwie. Czuję dziwną ekscytację w momencie, kiedy szykuję się do odstrzału chorej sztuki, niby zabijam, ale robię coś dobrego.
Tak mi się to spodobało, że szarpnęłam się na dodatkowy osprzęt: powiem Wam, że luneta swarovski
https://lowca.pl/lunety-celownicze/swarovski robi robotę, moja celność się poprawiła
Ktoś ma podobne historie, w których nowa pasja odwróciła przekonania o 180 stopni?