Cześć wszystkim!
Mam do Was pytanie, które może dla niektórych wyda się banalne, ale dla mnie to poważna sprawa, bo planuję małą rewolucję w mojej kuchni Otóż: czy Waszym zdaniem stworzenie własnego stołu kuchennego takiego od zera, na podstawie własnego pomysłu to coś trudnego?
Chodzi mi konkretnie o sytuację, w której zamiast kupować gotowy stół w sklepie, sama wybieram podstawę (czyli nogi, stelaż jak kto woli), do tego dokupuję osobno blat (najchętniej drewniany lub fornirowany) i wszystko skręcam i składam tak, jak sobie to wymarzyłam. Zależy mi na tym, żeby stół nie tylko pasował do mojej kuchni wymiarowo, ale też żeby był mój wyjątkowy, stworzony ręcznie i bez zbędnych kompromisów typu: ładny, ale trochę za mały albo fajny blat, ale okropne nogi.
Przyznam, że zainspirował mnie artykuł, który ostatnio czytałam:
Jakie podstawy do stolika najlepiej sprawdzą się w małych przestrzeniach?. Było tam sporo ciekawych propozycji od lekkich, metalowych konstrukcji, przez klasyczne drewniane nogi, aż po nowoczesne stelaże w kształcie litery X czy trapezu. Właśnie po tej lekturze pomyślałam, że może nie potrzebuję kolejnego mebla z sieciówki, tylko mogę sama stworzyć coś unikalnego.
Tylko teraz rodzi się pytanie czy to faktycznie takie proste, jak wygląda na zdjęciach i w filmikach DIY? Mam podstawowe narzędzia (wkrętarka, poziomica, dłonie gotowe do pracy), jestem raczej skrupulatna i lubię majsterkować, ale nie mam doświadczenia w składaniu mebli od podstaw. No i wiadomo, jak to jest coś, co wydaje się łatwe na etapie planowania, może potem okazać się totalnie skomplikowane i pełne pułapek.
Dlatego pytam Was, drodzy forumowicze i forumowiczki czy ktoś z Was robił coś podobnego? Czy faktycznie da się to ogarnąć samodzielnie, nie mając warsztatu stolarskiego ani ogromnego doświadczenia? Czy są jakieś rzeczy, na które powinnam szczególnie uważać? Może coś, co z pozoru wydaje się oczywiste, a potem okazuje się problematyczne?
Z góry dzięki za wszelkie rady, opinie i wskazówki! Bardzo mi zależy, żeby stworzyć ten stół sama, ale nie chcę też rzucać się na głęboką wodę, jeśli to ma się skończyć frustracją i wydanymi pieniędzmi na coś, co będzie potem stało krzywo