Siedząc w Polsce wieczorem i przewijając social media, trafiłem na reklamę gry, która wyglądała niepozornie. Z ciekawości kliknąłem i zacząłem się bawić, choć nie spodziewałem się niczego wielkiego. Kilka pierwszych prób poszło słabo, ale nagle udało się trafić serię, która kompletnie odmieniła wynik. Wtedy właśnie odkryłem
playjonny i przyznam, że zostałem na dłużej niż planowałem. Wciągnęła mnie ta mieszanka prostoty i emocji, jakie daje każda runda.