Miałam okazję ostatnio trochę posłuchać innych mam i przyszła mi do głowy jedna myśl. Jak wiele zmieniło się przez ostatnie 20-30 lat w podejściu do dzieci i w ich wychowania. Mam wrażenie, że chwilami rodzice przesadzają. Ich dzieci mają wszystko poza... uciechą.
Pamiętam, że za moich czasów wystarczało nam odrobinkę podwórka i kilka drzewek i już było dobrze. Chwilami patrzę na te mamy obwieszone mnóstwem zabawek które z trudem idą na plac zabaw. A dziecko jak to dziecko, pobawi się 5 minut i zapomni.
Czy Wy też zauważacie te zmiany? Ja chwilami naprawdę zastanawiam się co może sprawić uciechę... i czy na pewno teraz jest łatwiej...