Ten serial robi się coraz bardziej kiczowaty. Ta piękna pani mecenas, do której pchają się coraz to nowi panowie, zakochani bez pamięci i idealni do bólu, a ona jak ta księżniczka w wieży z kości słoniowej tylko odpycha i wzdycha do tego jedynego na białym koniu, który jednak okazał się egoistą i wcale nie ma zamiaru za to przepraszać. Matko, niedługo brazylijski serial z tego wyjdzie!
