To całe szczęście, że ja mojego nie muszę namawiać do założenia garnituru

Od lat pracuje pod krawatem, więc mu to zupełnie nie przeszkadza, ale jeździ po budowach, remontowanych budynkach itp, więc większej wagi do codziennego garnituru nie przykłada. I w sumie podobnie miało być ze ślubnym... chciał potem wziąć go do pracy... :/
Namówiłam go jednak żeby kupił sobie jeden lepszy, porządny i zostawił go jako "wyjściowy", a nie do pracy. Na początku kręcił nosem, ale potem przyznał mi rację i poszedł tam gdzie zawsze - do Vizarro w Toruniu

Jak potem odebrał go po poprawkach to nie mógł się napratrzeć, jak dobrze na nim leży garnitur, bo w pozostałych nie przykładał do tego zbytnio wagi i nawet nigdy nie chciał zostawić na poprawki. Teraz powiedział, że wszystkie będzie zostawiał!
