Moje drogie i moi drodzy,
ostatnio kilka razy usłyszałam różne warianty wymowy słowa "weekend". Oczywiście padło poprawne, czyli "łikend", ale mam jeszcze dwie opcje, które wywołały na mojej twarzy uśmiech rozbawienia. Otóż pewna pani powiedziała w sklepie - chyba chcąc zaznaczyć, że ONA WIE, jak się powinno mówić - że wyjeżdża na "łikęd", bardzo podkreślając głoskę "ę". Natomiast moim faworytem był zdecydowanie wariant
wikęd. 25 sekund się śmiałam - mniej więcej rzecz jasna.
A wy znacie jakieś zabawne warianty obcych słów w polszczyźnie, które ludzie wymawiają na swój sposób, lecz niepoprawnie? Zachęcam do dzielenia się!