Oczywiście, że już zaczęłam. Bez tego grudzień nie byłby grudniem

A pierniki nie zdążyłyby zmięknąć.
Jak już część moich poprzedniczek wspominała, są potrawy, których nie ma sensu robić z wyprzedzeniem, ale pierniki do nich nie należą. Zwłaszcza, że ja mam małą obsesję na ich punkcie. Zawsze tyle ich narobię, że potem mam wystarczająco dużo, żeby obdarować pół świata. No dobrze, przesadzam, najwyżej pół mojej uroczej wioski
No i zaczęłam już sprzątać, ale o tym nawet nie chcę pisać, bo za tym aspektem świąt niespecjalnie przepadam
