Potwierdzam, jeśli chodzi o jakość sztucznej biżuterii to rzeczy z vileness nie mają sobie równych. Też swoich jakoś szczególnie nie oszczędzam, a chodzę w nich codziennie. Najwięcej z vileness mam bransoletek na rękę i naszyjników z literką, jak koleżanka wyżej, ale też pojedyncze sztuki z innych rodzajów biżuterii. Zwykle jak zakładam którąś z ozdób to koleżanki pytają mnie, gdzie je kupiłam i nie mogą wyjść z podziwu, że to sztuczna biżuteria. Więc jak sądzę to mówi samo za siebie
