Minęło nieco czasu...
03-05-2008 09:34 AM
I jedne święta

Ważę ok 5-7 kilo mniej niż przy ostatnim wpisie i cieszę się jak diabli bo we Wrocławiu otworzyli nowy porządny basen

Córka była, korzystała, mówi że OK. Właśnie kombinuję, żeby rodzinnie na cały dzień wyskoczyć a niezależnie od wszystieb będę sama chadzać regularnie.
Czuję się nadal świetnie (pominąwszy paskudne przeziębienie). Co ciekawe, jakoś same z siebie wyregulowały mi się "sprawy kobiece" - jeszcze rok temu cykle miałam albo co 3 tygodnie albo co 2-3 miesiące. Teraz od ponad pół roku mam wszystko jak w zegarku.
Nadal utrzymuję dietę raczej niskowęglowodanową i oscylującą wokół śródzienomorskiej (niech żyje firma, która wreszcie rzuciła wyzwanie rynkowi i dostarcza tańsze krewetki tudzież owoce morza). Z własnego tortu urodzinowego (robionego z 2/3 cukru w stosunku do przepisu - i tak był obrzydliwie słodki

zjadłam w 2 dni dwa małe kawałki a i tak za dużo było. Najbardziej cerpiałam w Tłusty Czwartek - zjadłam 2 pączki i połowa poszła w drugą stronę - zapach piękny ale cukier w połączeniu z tłuszczem zrobił swoje. Za rok sama usmażę, może się uda zatrzymać coś w środku.
Niedługo kolejne święta. Nie kombinuję żadnych "dietetycznych" rzeczy - normalne zdrowe miesko, wędliny, jajeczka, drożdżowe baby... tylko że (podobnie jak w Boże Narodzenie) więcej frajdy sprawia mi myśenie o przygotowaniach i robienie niż jedzenie do wypęku. No i zero chlebka do tego wszystkiego
No i znajomi narzekają bo poza porami pieczenia ciast ciągle zapominam żeby cukier kupić

Ogólnie z tym cukrem to jest cała heca - w sumie człowiek na codzień jest od niego uzależniony ale jak "odstawi" to potem na przykład czuje smak owoców zupełnie inaczej... Napiszę o tym więcej w oddzielnym wpisie bo chyba zasługuje.